Maja Lidia Kossakowska
- Cholerny świat! – przeklnęłam odrobinę zbyt głośno i
usiadłam na schodach, którymi właśnie gdzieś zmierzałam. Budowa hali okazała
się być tak zawiła, że nie wiedziałam zupełnie, gdzie się znajduję. Wiedziałam
za to, w którym miejscu chciałabym teraz być. Od dłuższego czasu szukałam
toalety; sama, bo Marta zostawiła mnie na pastwę losu i pognała do sklepu
kibica jak opętana. Na razie szło mi marnie.
To była moja pierwsza wizyta w Spodku i faktycznie, czułam
się kosmicznie, bo zgubiłam się w miejscu, w którym zgubić się nie powinnam.
Wrodzony upór kazał mi jednak podnieść się i szukać dalej, ale kiedy uniosłam
wzrok w górę i usłyszałam ciche chrząknięcie wydobywające się z ust osoby,
która nade mną stała, trochę mnie zamurowało.
Oczywiście, że wiedziałam, kim jest. Na pewno nie było
trudno go dostrzec, tym bardziej, kiedy górował nade mną wzrostem w sposób tak
oczywisty, że aż przerażąjący. Nie zdążyłam stanąć na nogach, bo jego obecność
odrobinę mnie speszyła. A potem usłyszałam słowa, które choć tak banalne, wypowiedziane w moim kierunku
brzmiały jakoś niesamowicie.
- Pomóc ci? – spokój bijący od niego był wręcz namacalny,
dzięki niemu odzyskałam zdolność do mówienia, chodzenia i ogólnie normalnego
funkcjonowania, bo odpowiedziałam zarażona tym spokojem.
- Ja po prostu szukam toalety i nie wiem, gdzie mam iść.
Zabrzmiało to strasznie błaho i gdybym była wtedy sobą, to roześmiałabym
się ze swojej głupoty. Nie byłam sobą, bo byłam pod wpływem hipnotyzującego,
magnetycznego spojrzenia, które przeszywało mnie na wskroś, a mimo to było
roześmiane. Uśmiechał się w sposób szczególny, było w tym wzroku coś takiego,
co kazało mi zastanowić się nad tym, co właściwie chciałam zrobić.
Są różne rodzaje uśmiechów. Sztuczny, kiedy wargi
wykrzywiają się w dziwacznym grymasie, a wzrok czasem wręcz kipi nienawiścią;
smutny, kiedy śmieją się tylko usta, a oczy pozostają zamglone; i wreszcie
zupełnie szczery, który potrafi zburzyć wszelkie mury, a śmieją się nie tylko
usta, ale także radosne iskierki w źrenicach. Jego był ten ostatni i to właśnie
on spowodował, że poczułam się niesamowicie.
Zaprowadził mnie w odpowiednie miejsce, choć mógł po prostu
zostawić na pastwę losu, bo najpewniej nadszedł czas na rozgrzewkę, a on powinien
być już na boisku i przygotowywać się do meczu. Było mi dziwnie, kiedy poczekał
przed drzwiami, aż wyjdę z toalety i zapytał z tym swoim stoickim spokojem, czy
mogę dać mu swój numer telefonu. Byłam tak zamroczona, że bez zastanowienia
wyjęłam z torebki notatnik i długopis, zapisałam dziewięć cyfr i podałam mu
postrzępioną kartkę.
Uśmiechnął się jeszcze raz, mówiąc „dziękuję” i wskazał mi
kierunek, w którym powinnam iść. Odwróciłam się na pięcie i odeszłam
zastanawiając się, co tak właściwie mi się przytrafiło. Nie powiedziałam o tym
Marcie, kiedy w końcu odnalazłam ją w tłumie, bo wydawało mi się, że i tak by
nie zrozumiała. Nie kiedy sama nie rozumiałam wydarzeń, których byłam
uczestnikiem.
Do ostatniego zdania miałam nadzieję, że dowiem się kim jest ten tajemniczy osobnik płci męskiej, ale pozostałam w niewiedzy :<
OdpowiedzUsuńZnając życie, też bym się pewnie zgubiła w Spodku, niestety nie jest mi to jak na razie pisane.
Cóż. Liczę na błogi romans :D
Ja się zgubiłam, raz. :) Niestety nie było dane mi spotkać tego osobnika. Podpowiedź znajduje się w opisie jego oczu. ;)
Usuń"magnetycznego spojrzenie" to pewno Magneto! :D
Usuńna 99% jestem przekonana że to Marcin jest, a ja kocham Marcina *,*
OdpowiedzUsuńJa też mam takie dziwne przeczucie, że to będzie Marcin, nie wiem, dlaczego.
OdpowiedzUsuńNa pewno bym się zgubiła w Spodku, bo, cholera, jeszcze nigdy tam nie byłam. A z moją orientacją w terenie dosyć słabo. :)
a ja wiem! :D Tylko... co on sobie wyobraża? No dobra dobrze sobie wyobraża. Ładnie z jego strony, że chciał jej numer ;) Dajesz szybko nowe :*
OdpowiedzUsuńSpokój i uśmiech... Mam pewne podejrzenia ;)
OdpowiedzUsuńWszyscy podejrzewają Marcina? A ja miałam innego faworyta... Cóż, ja się zazwyczaj mylę.
OdpowiedzUsuńteż mi się wydaje, że to Marcin :) chyba jeszcze nie czytałam o nim opowiadania, a więc czekam :D
OdpowiedzUsuńa nikt nie podejrzewa Winiara?
OdpowiedzUsuńDlaczego? Dlaczego mnie tu wcześniej nie było?
OdpowiedzUsuńKocham takie sytuacje, po prostu uwielbiam, niczym sierotka się gdzieś zgubić ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny :D
Buziaki :***
dlaczego ci nie skomentowałam tego rozdziału :O
OdpowiedzUsuńtakże : AWWWWWWWWWWW ♥
"magnetyczne spojrzenie" czyżby Marcin M.? :D Strasznie zazdroszczę, nigdy nie byłam w Spodku i pewnie nie prędko się tam znajdę :(
OdpowiedzUsuńSzykuje się rooomaaans ♥