wtorek, 12 lutego 2013

ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.

 J. K. Rowling

Nie poszliśmy do kina.
Chociaż owszem, Marcin zadzwonił i umówił się, że przyjedzie po mnie o dwudziestej, nawet bez oporów dałam mu swój adres, bo w końcu co może mi zrobić gość, który bądź co bądź jest osobą publiczną i jest na tyle mądry, że zdaje sobie sprawę, że jeśli zrobiłby mi coś złego, to każda gazeta przyjmie mnie wraz z moją opowieścią z otwartymi rękoma. Oczywiście nie byłam skłonna do takich radykalnych rozwiązań, tłumaczyłam sobie to jedynie w ramach opowiastki na dodanie sobie animuszu. Nic złego się nie stanie. A jak stanie, to on mnie popamięta.
Szczerze mówiąc nie sądziłam, że ktoś taki jak Marcin mógłby zrobić coś, co siedziało w mojej głowie. Nie ma mowy. Dlatego, uspokojona, zaczęłam się przygotowywać do wyjścia i kiedy nastała godzina zero, zaczęłam się nieco niecierpliwić, bo nikt do moich drzwi nie dzwonił. Spóźnił się piętnaście minut i stawił się moim mieszkaniu z nieco wywieszonym jęzorem, pewnie zmęczyła go wędrówka na czwarte piętro. Choć sądząc po jego stanie, był to raczej bieg na złamanie karku.
- Przepraszam cię najmocniej, były takie korki, że nie dałem rady na czas.
- Jasne, nie ma sprawy – odpowiadam i ruszamy przed siebie, a Marcin puszcza mnie przodem, po tym, jak zamykam drzwi od mieszkania.
Wybór filmu okazał się być zbyt ciężkim tematem i ostatecznie lądujemy w klubie o wdzięcznej nazwie Mohito, który jest jaskinią studenckich imprez. W klubie tym zamawia się piwo w kuflu, z kielonem w pakiecie po to, by spożyć piwo jak wódkę. Mocniej kopie.
Nie pijemy piwa, bo Marcin zamówił dla nas drinki, a potem wyruszył po następną kolejkę. Kiedy wrócił z jeszcze jedną, zbliżyłam się trochę do niego tak, by poczuć ciepło jego ciała. Rozmawiamy przy tym o wszystkim i o niczym, a kiedy z głośników płyną pierwsze takty popularnej ostatnio piosenki „Ona tańczy dla mnie”, Marcin porywa mnie za rękę i bezpardonowo rozpycha się między ludźmi na i tak już zatłoczonym parkiecie. Morze spoconych ciał się rozstępuje po to, by zrobić miejsce człowiekowi o nieprzeciętnym wzroście i jego partnerce, czyli nieskromnie mówiąc mnie.
Powstrzymuję się z całych sił od śmiechu, w pewnym momencie już nie wytrzymuję i wybucham niepohamowanym chichotem. Marcin wyczynia dzikie pląsy i wygląda przy tym tak komicznie, że wprawia mnie w doskonały nastrój. Jego układ jest na tyle genialny, że od razu go podłapuję i zaczynam robić to samo. Nie zwracamy uwagi na cały świat, chociaż świat zwraca wzmożoną uwagę na nas. Nic sobie nie robimy z ludzi, którzy patrzą na nas zdziwionym wzrokiem i bawimy się w najlepsze, dopóki ja nie tracę tchu i nie proszę Marcina o to, byśmy wyszli na zewnątrz. W klubie panuje nieopisany zaduch, dym papierosowy przedostaje mi się do płuc w miarę jak przebijamy się przez kolejne sale. Nie wiem ile czasu spędziliśmy w środku, wiem jedynie, że cudownie się bawiłam.
Moja dzisiejsza randka (czy my właściwie jesteśmy na randce?) odprowadza mnie do domu i całą drogę trzymamy się za ręce, co dla mnie jest niezwykłym doświadczeniem. Nie mam dobrych wspomnień po poprzednich związkach. Tym razem jednak potrafię się otworzyć na tyle, że ciepło jego dłoni jest niesamowicie przyjemne.
Docieramy pod moje drzwi i kiedy przychodzi niezręczny moment pożegnania, Marcin składa na moich ustach nieśmiały pocałunek, równocześnie wpatrując się głęboko w moje oczy. Nie pozostaję mu dłużna i oddaję mu swoje usta, będąc pod wpływem niesamowitego koloru tęczówek. Kiedy uśmiechamy się do siebie, uświadamiam sobie pewną prozaiczną, a bardzo istotną kwestię.
„Marcin, Ty przecież nie możesz wsiąść w samochód”.
I choć boję się do tego przyznać, w głębi duszy cieszę się, że dzisiejszej nocy On będzie blisko mnie. 

Kochane Misiaki. Nie wiem, do czego to zmierza, czas przelatuje mi przez palce i nie bardzo mi się to podoba. Ale cóż, nie mam w końcu na to wpływu, prawda? :) 

17 komentarzy:

  1. Pląsający Marcin :D
    Czas taki właśnie jest. Podstępny i paskudnie gna do przodu, choć jak dla mnie najbliższe dwa tygodnie mogłyby przelecieć jeszcze szybciej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamuniu, jakie to cudne *_* Troszkę za krótkie jak dla mnie, ale wciąż wspaniałe! I te opisy studenckich imprez - boję się, że ja nie będę potrafiła tak tego opisać :c Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić Marcina pląsającego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcin i pląsanie, coś nowego. Większości osób czas przelatuje przez palce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie potrafię sobie wyobrazić tańczącego Marcina. I, cholera, nie wiem dlaczego. Oj tam, i tak mnie tu rozczula. *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. tańczący Marcin poprawił mi humor <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a Ty poprawiłaś humor mnie. :)

      Usuń
    2. tym, że poprawiłam Ci humor. :DDD

      Usuń
    3. teraz ja ci zaspamuję: wysłałam, ale nie wiem czy na pewno doszło bo z moim nieogarem to różnie mogło być ;)

      Usuń
  7. "Nie zwracamy uwagi na cały świat, chociaż świat zwraca wzmożoną uwagę na nas. " CUDOWNE ZDANIE *-*
    To tak, tańczące drzewo zwane Możdżonem. No, aż się śmieje do monitora :D

    OdpowiedzUsuń
  8. łojeja, densujący Cinek sprawił żem się uśmiechła. Jak do czego zmierza? Do tego, że.. wybudują dom i zasadzą drzewo :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mości państwo z bloga Nieprzystępni zaproszeni zostali na Wariacki Podwieczorek z wzniosłej reprymendy samej Królowej Kier! Zerkną w cne oczęta najwyższej władczyni, wymienią słów kilka z Białym Królikiem i przy Alicji przejrzą się w lśniących łuskach Żaberzwłoka. Uwaga, uwaga, sądzony będzie Walet Kier! Ufni krajobrazem Krainy Czarów, wgłąb króliczej nory zajrzą najwyżsi, zatańczą kadryl z homarami - och! Któż ciastka skradł?! - tu i tam prosiak i pieprz, w dymie fajki rada Gąsienicy, aż nadejdzie świadectwo Alicji!
    Od twego blogostwa zależy, czy zapiszesz się w kronikach Rokroczni, czy zostaniesz ścięty o głowę! Odważysz się zagrac w krokieta z nadwornymi Asami i Dzisiątkami?
    http://wariacki-podwieczorek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. tańczący Możdżi >>> wszystko !!!!!!
    będzie seksik?

    OdpowiedzUsuń
  11. Łomatkokochana, jak sobie wyobrażę densującego do "Ona tańczy dla mnie" Możdżonka, to... No wyobraźnia mi siada xD
    I dla ścisłości: CHCĘ BYĆ INFORMOWANA :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja kochana kobietko! Chyba zostałaś moim guru! A co tam niech mnie zlinczuje i zabije moja złośnica! W każdym bądź razie... Słodki Miłoszu *______* Zakochałam się w tym opowiadaniu, chyba zabłądzę na któryś jeszcze z Twoich blogów. No i Marcin! Jej! Tak malutko się o nim pisze, a szkoda.
    Mam nadzieję, że dodasz niebawem coś nowego. Przerwa widzę była dłuższa... (:

    OdpowiedzUsuń